Dziś czas opuścić wyspę. Wiemy że z lądu o 11 odchodzi autobus który nas zawiezie bezpośrednio do Bangkoku na Ko San Road. Miejsce gdzie najłatwiej znaleźć nocleg i gdzie jest niedaleko do wszelakich atrakcji turystycznych Bangkoku. Aby dotrzeć na 11 na ląd trzeba złapać prom o 9. Taj jak się tu dostaliśmy tak i teraz musimy skorzystać z podwózki pick up-a. Ten kierowca maksymalizując zyski pakuje nas jak śledzie do konserwy. W sumie jedzie nas 15 osób. 10 na pace na ławeczkach. Jedna zwisa uczepiona z tyłu i jeszcze 3 na tylnej kanapie w szoferce no i jedna na siedzeniu pasażera. Autko ledwo wspina się na jedynce pod górę, ale jedzie i zysk będzie większy. Ciekawi nas tylko na ile wystarcza tak eksploatowany samochód. W porcie szybciutko pakujemy się na prom i już po chwili mkniemy w stronę stałego lądu. Tam wsiadamy do autobusu i w drogę. W Bangkoku jesteśmy około 18. Tym razem ja zostaję z bagażami a Justyna z Pawłem udają się na poszukiwanie noclegu. Po chwili zaczepia mnie jakaś Tajka która pracuje w turystyce. Poleca mi jeden hotelik, twierdzi że jest dobry i niedrogi. Po chwili zjawia się też Justyna mówiąc że nie znalazła nic w rozsądnej cenie. Korzystamy z uprzejmości Tajki i pokazuje ona Justynie gdzie jest hotelik. Czekamy jeszcze na Pawła i idziemy do hotelu. Okazuje się że dobrze trafiliśmy pokój jest czysty z łazienką i mamy 3 łóżka. Wieczorkiem jeszcze idziemy na spacerek żeby pomyszkować na nocnym markecie i skorzystać z usług ulicznych jadłodajni. Wracamy do hotelu żeby sie wyspać bo jutro czas na zwiedzanie.