Dziś dzień wyjazdu.
Wczoraj cała czwórka ( bo właśnie w tyle osób wybieramy się w tą podróż) zrobiła zakupy na wyjazd. Zakupiliśmy produkty zamówione i wymarzona przez naszych gospodarzy z Holandii. Przy okazji robimy zapasy jedzenia na cały wyjazd. Niby w Unii można kupić wszystko co trzeba ale to wyjazd o niskim budżecie więc zabieramy co się da.
Od rana trwa pakowanie samochodu. Czekamy jeszcze tylko aż Kinga skończy pracę i ruszamy. O 14 ruszamy. Po drodze w Strykowie mamy jeszcze odebrać paczkę dla naszych znajomych do których jedziemy. Po 3 godzinach jazdy udaje nam się przejechać 100 km i jesteśmy na miejscu spotkania. Zabieramy paczkę od mamy Kasi i w drogę. Przed nami długo oczekiwana autostrada. Potem jeszcze tylko kolejne 100 km po polskich drogach i znowu autostrady do samego Almere.
Przed samym Almere napotykamy na mały problem. Droga którą mamy dojechać do Kasi i Tymka jest w remoncie i o 4 w nocy musimy poszukać objazdu. Nasz GPS prowadzi nas ścieżkami rowerowymi, lokalnymi drogami. W pewnym momencie musimy przejechać przez skrzyżowanie na drodze którą objeżdżamy. Szybki przejazd pod prąd i już jesteśmy po drugiej stronie. Za chwilę jeszcze musimy usunąć barierki ustawione w poprzek drogi ale Paweł i Mariusz robią to szybko i sprawnie. Teraz już tylko przeciskamy się wąskimi uliczkami Almere i przed 5.00 jesteśmy na miejscu.
Kasia wita nas gorąco, a najgoręcej Kingę ( ale to pewnie dlatego że tylko ją zna :) ). My idziemy spać a dziewczyny muszą jeszcze troszkę poplotkować.