Geoblog.pl    1lejek    Podróże    Wietnam, Kambodża, Laos, Birma, Tajlandia, Malezja, Singapur, Chiny - ZAKOŃCZONA    Pierwszy dzień w Pekinie, ceremonia parzenia herbaty
Zwiń mapę
2009
17
kwi

Pierwszy dzień w Pekinie, ceremonia parzenia herbaty

 
Chiny
Chiny, Beijing
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 29472 km
 
Jest 6.30 rano. Właśnie wylądowaliśmy w Beijing'u (Pekin). Lot trwał tylko 6 godzin z czego większość przespaliśmy. Lotnisko mamy już rozeznane dlatego od razu udajemy się do kontroli paszportowej. Bez żadnych problemów dostajemy pieczątki wjazdowe i udajemy się po nasz bagaż. Tu nas czeka niespodzianka. Z hali przylotów do hali gdzie można odebrać nasze plecaki trzeba przemieścić się lotniskowym pociągiem. Podróż trwa około 5 minut więc dystans jest spory. Odbieramy plecaki i po minięciu bramki z celnikami jesteśmy w Chinach. Jako że lotnisko jest oddalone spory kawałek od miasta udajemy się najpierw na stacje metra, a następnie na dworzec autobusowy. Autobusem będzie nam łatwiej, bo staje on koło naszego hostelu. Po niecałej godzinie jesteśmy na miejscu. Po zostawieniu bagaży od razu ruszamy na miasto. Nie daleko jest plac Tienanmen więc tam kierujemy nasze kroki. Przed wejściem na plac trzeba przejść obowiązkową kontrolę bezpieczeństwa prawie taką jak na lotnisku. Wszystkie torby są prześwietlane, a ochrona z wykrywaczami metalu skanuje przechodniów.
Na placu oprócz mauzoleum Mao znajduje się też flaga narodowa, oraz pomnik zwycięstwa. Po spacerku w oku placu i wspięciu się na bramę murów miejskich postanawiamy przejść się pod wejście do Zakazanego Miasta - Pałacu cesarskiego. Na pierwszej bramie do pałacu znajduje się słynny portret wielkiego wodza. Oczywiście nie mogło się obyć bez zdjęć. Obok znajduje się akademia sztuk pięknych gdzie można obejrzeć prace studentów. Wchodzimy na chwilę co by po podziwiać lokalną sztukę. Zrobiło się już późno więc pora coś zjeść. Na ulicy bardzo popularne są grille z szaszłykami więc fundujemy sobie mięsną ucztę. Jeden patyk kosztuje 3 juany (6,8 juana = 1$). Niestety tylko jedzenie i transport publiczny są tutaj tanie. Wejście do muzeum, albo pałacu cesarskiego kosztuje 60 juanów. Nocleg w pokoju wieloosobowym 60 - 80 juanów. Generalnie jest dla nas drogo.
Po jedzeniu udajemy się na spacer nową uliczką starego miasta. Nową bo właśnie miesiąc temu ją otwarto, a starego miasta bo poprzednie zostało zbużone i teraz postawione od nowa. Przechadzając się tak zostajemy zaczepieni przez elegancko ubranego mężczyznę. Po chwili konwersacji, okazuje się ze to właściciel fabryki tekstyliów który robi w Beijingu jakieś interesy i właśnie ma przerwę w spotkaniach. Pokazuje nam kilka fajnych miejsc w mieście i zabiera nas do apteki z lekami chińskiej medycyny. Oglądamy tam pewien bardzo rzadki korzeń którego cena nas powala. Koszt to ponad 1 milion juanów. Następnie zostajemy zabrani do herbaciarni na ceremonię parzenia herbaty. Nie jest to tania sprawa, ale się zgadzamy. Miło nam się z nim gawędzi. Na początku zostają nam wyjaśnione reguły i zasady. Jak należy trzymać miseczki, do czego służy kieliszek i wszystko co powinniśmy wiedzieć. Rozpoczynamy. Na początek pani sięga po herbatę, następnie wsypuje ją do zamykanego dzbanuszka i zalewa gorącą (nie wrzącą) wodą i zamyka. Po dosłownie 30 sekundach przelewa herbatę do dzbanka przez sitko. Napój jest teraz wlewany do podłużnego kieliszka. Kieliszek przykrywamy mała miseczką i obracamy tak żeby herbata znalazła się w miseczce. Ciepły kieliszek przykładamy sobie wewnętrzną stroną do oka, następnie polików i czoła. Podobno dobrze robi na oczy i cerę. Po tym możemy spróbować herbaty. Pijemy ja małymi łyczkami siorbiąc co dodaje jej smaku. Każdy rodzaj herbaty próbujemy tylko 2 razy. Następnie wszystkie naczynka są płukane w gorącej wodzie i zaczynamy od nowa. Całość powtarza się 7 razy z innym rodzajem herbaty. W międzyczasie cały czas rozmawiamy z naszym nowo poznanym chińczykiem. Opowiadamy mu o naszej podróży, opowiadamy o Polsce. Bardzo jest zdziwiony jak się dowiaduje że nie mamy Euro tylko złotówki. Bardzo chce zobaczyć nasze pieniądze. Niestety mamy przy sobie tylko jedno złotówkę która się gdzieś zaplątała pośród monet. Ogląda ja i widzimy że mu się podoba. Dajemy mu ją w prezencie. Pod koniec ceremonii picia przychodzi czas na zakupy. Chińczyk kupuje dwa opakowania herbatki i pyta się czy my czegoś nie chcemy. Odpowiadamy że herbaty nam strasznie smakowały ale niestety po ponad 3 miesiącach podróży nie możemy sobie pozwolić na zakup aż tak drogich gatunków. Chińczyk przyjmuje to ze zrozumieniem. Po chwili woła jeszcze panią od ceremonii i każe jej przynieść 2 opakowania herbaty które wcześniej wskazaliśmy że nam bardzo smakują. Dostajemy je w prezencie w zamian za podarowaną złotówkę i opowieści. Bardzo mu dziękujemy bo wartość herbaty to 50$. Od odpowiada że dla niego to nic a my będziemy mieli dobrą herbatę. Opuszczamy herbaciarnie i jeszcze przez chwilę spacerujemy razem. potem my wracamy do naszego hostelu a on taksówką jedzie do siebie. Po tak męczącym dniu szybko zapadamy w sen.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
1lejek
Radek Ś
zwiedził 15.5% świata (31 państw)
Zasoby: 190 wpisów190 43 komentarze43 1046 zdjęć1046 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
20.09.2011 - 27.09.2011
 
 
07.03.2011 - 01.04.2011
 
 
06.11.2009 - 11.11.2009