Dziś niestety pora opuszczać to miasto i szykować się do drogi powrotnej do Polski. Na naszej mapie jeszcze tylko jeden przystanek - Pekin, a potem już lot do kraju. Na ten dzień zostawiliśmy sobie do zobaczenia wyspę Santos. Jest to bardzo popularne miejsce wypadów weekendowych mieszkańców Singapuru. Do portu dojeżdżamy metrem. Teraz żeby dostać się na wyspę są 3 sposoby. Można autobusem po moście. Można kolejką jednotorową, albo kolejką linową. My wybieramy to trzecie rozwiązanie. Z góry jest przepiękny widok na miasto i wyspę. Na wyspie jest sporo atrakcji w stylu wesołego miasteczka. Jest tez piaszczysta plaża oraz to po co tu przyjechaliśmy. Na tej wysepce znajduje się najdalej wysunięty na południe skrawek kontynentalnej Azji. Robimy sobie fotki, zwiedzamy wyspę i niestety musimy udać się z powrotem do hotelu po nasze bagaże. Lot do Pekinu mamy o 0,15 ale na lotnisku trzeba być około 3 godzin wcześniej nie mówiąc już o tym że dojazd metrem na lotnisko trwa około godziny. My chcemy jeszcze zrobić małe zakupy na strefie i odebrać podatek VAT za zakupy w mieście. Dlatego o 19 opuszczamy nasz hotel. Na lotnisku bez większego problemu nadajemy bagaże i przechodzimy przez odprawę paszportową. Po okazaniu celnikom zakupionych towarów dostajemy pieczątki na kuponach tax free i odbieramy zapłacony podatek. Teraz jeszcze małe załupki i już czas udać się w kierunku naszej bramki. Przed wejściem na pokład zostajemy jeszcze obwąchani elektronicznym nosem. Nie wiemy co sprawdzali ale śmiesznie to wyglądało. Do każdej osoby podchodził facet z "odkurzaczem" i niuchał przez chwile. Potem dopiero wpuszczono nas na pokład. Lot będzie trwać ponad 6 godzin. Dobrze że będzie to nocą to się troszkę prześpimy i będzie można rano ruszyć na zwiedzanie miasta.