Geoblog.pl    1lejek    Podróże    Wietnam, Kambodża, Laos, Birma, Tajlandia, Malezja, Singapur, Chiny - ZAKOŃCZONA    Delta Mekongu
Zwiń mapę
2009
10
lut

Delta Mekongu

 
Wietnam
Wietnam, My Tho
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 17180 km
 
O umówionej godzinie stawiamy się przed Turist cafe w oczekiwaniu na nasz autobus. Tu zapoznajemy Amerykanina irlandzkiego pochodzenia. Jest to już starszy mężczyzna około 60 lat. Po odejściu żony podróżuje sobie sam po świecie i zwiedza. Od razu nawiązujemy kontakt. Jest on bardzo bezpośredni i zabawny. Przez cały dzień będzie nam towarzyszył i nas rozbawiał swoimi spostrzeżeniami.
Jest i autobus. Pakujemy się do środka i zostajemy zaatakowani przez komary. My wyjmujemy nasz środek na komary, a Irlandczyk swój wielkości odświeżacza do powietrza. Nasz środek przegrywa z jego. Mugga ma tylko niecałe 10% DEET a jego ma 29%. Śmiejemy się że po tym komary już nie gryzą bo się nie ma skóry. Dojeżdżamy na miejsce i wsiadamy na łódkę która wiezie nas do kilku wiosek w delcie Mekongu. Tam możemy podziwiać jak żyją lokalni ludzie, jak uprawiają ryż, łowią ryby. Później trafiamy do fabryki cukierków z kokosa. Są bardzo smaczne, a receptura banalna. Sok z orzechów gotuje się żeby odparowała woda. Po odpowiednio długim gotowaniu powstaje plastyczna masa którą można na gorąco formować w wałeczki które następnie kroi się na kawałki i owija papierem ryżowym. Ot i cukierki gotowe. Można też dodać np pistacji, albo czekolady i wtedy otrzyma się cukieraski smakowe. Nam najbardziej podpasowały zwykłe kokosowe i obżeramy się nimi z taką zapoznaną Szwajcarką salwadorskiego pochodzenia. Do końca dnia trzymamy się we czworo. Po fabryce udajemy się na przystań małych łódeczek wiosłowych i jesteśmy zabierani po 4 sztuki na przejażdżkę po kanałach. Płyniemy wąskimi kanałkami o brunatnej wodzie. Dookoła dżungla albo plantacje kokosów. Na tym schodzi nam jakiś czas. Potem wracamy na łódkę i wiozą nas na parking gdzie autobusem wracamy do Sajgonu. Tam zwiedzamy jeszcze muzeum wojny Wietnamskie. Niestety nie udaje nam się wejść do pałacu zjednoczenia bo jest już za późno. W takim razie będziemy musieli wrócić tu jutro jeszcze raz. Wracamy do naszego pokoiku na zapleczu zakładu krawieckiego. Ogarniamy się i ruszamy na spotkanie z Irlandczykiem, Szwajcarką i ma być jeszcze Anglik prawdopodobnie pakistańskiego pochodzenia. Niestety Irlandczyk nie przychodzi. Resztę wieczoru spędzamy na piwie we czworo. Po jakiś dwóch godzinach rozchodzimy się. My bo rano mamy autobus do tuneli, a oni bo mają samoloty do Ha nio i do Bangkoku. Wymieniamy się adresami i w drogę.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (30)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
1lejek
Radek Ś
zwiedził 15.5% świata (31 państw)
Zasoby: 190 wpisów190 43 komentarze43 1046 zdjęć1046 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
20.09.2011 - 27.09.2011
 
 
07.03.2011 - 01.04.2011
 
 
06.11.2009 - 11.11.2009