Dziś wybieramy się na zwiedzanie świątyni Czamów w My Soy. Jest to kompleks kilku świątyń i wież. Jedziemy tam rano busikiem. Dojeżdżamy na miejsce. Na parkingu jak zwykle sklep z pamiątkami Made in China. Można sobie kupić kopie rzeźb, kamienne fontanny i kupę innego badziewia. Zakupujemy bilety i idziemy zwiedzać. Okazuje się że od miejsca gdzie kasują bilety do miejsca gdzie jest coś do zobaczenia jest jeszcze 2 km pod górę. Ten dystans pokonujemy za pomocom jeep-ów które prawdopodobnie pamiętają jeszcze czasy wojny. W jeepie poznajemy sympatyczną kanadyjkę Guliane z Montrealu. Przez cały dzień trzymamy się razem. Okazuje się zabawnym kompanem zwiedzania i umila nam z Pawłem dzień. Zwiedzamy razem świątynie i cały kompleks. Całość robi wrażenie, zwłaszcza że pochodzi z 7 wieku naszej ery, a największe zniszczenia poczynili tu Amerykanie podczas bombardowań. Po zwiedzaniu wymieniamy się z Guliane adresami email co by wysłać sobie fotki, oraz umawiamy się na wspólną kolację o 18. Po powrocie idziemy nad rzekę i korzystamy ze słoneczka oraz Internetu w przytulnej kafejce.
Zbliża się 18 wiec idziemy w kierunku mostu japońskiego gdzie się umówiliśmy. Zabieramy Guliane do ulicznej restauracji bo ona sama się bała jeść w takich miejscach. Zjadamy całkiem niezły posiłek składający się z zupy Pho, ryżu smażonego, i sajgonek. Wszystko popijamy świeżym (nie pasteryzowanym) piwem z beczki. Okazuje się Guliane jest Panią prokurator w okręgu Montreal. Spędzamy miły wieczór na rozmowach i śmiechu z różnych rzeczy. W drodze na pocztę skąd ona chce dzwonić do mamy która właśnie ma urodziny zahaczamy o nasz hotel. Tam dajemy jej spróbować żubrówki o której wcześniej rozmawialiśmy. Smakuje jej. Potem idziemy na pocztę, jest zamknięta bo troszkę nam się już zeszło od tej 18. Podsuwamy jej pomysł z zakupem karty sim. Odprowadzamy ją do hotelu. Zostajemy zaproszeni do pokoju na kanadyjskie ciastka. Wymieniamy się zaproszeniami do naszych krajów i wracamy do siebie. Szkoda że jedziemy w różne strony Wietnamu bo fajny byłby z niej kompan w podróży. No cóż czasem i tak bywa.
http://picasaweb.google.com/kudlaty160