Wpadamy do domu. Prosimy rodziców Toniego żeby zrobili nam zakupy prowiantu na drogę. Dostajemy 3 paczki parówek, 2 konserwy, margarynę, 10 bułek i 15 jajek. Zbieramy rzeczy z suszarni pakujemy się i na nas czas. Idziemy się jeszcze pożegnać, podziękować za gościnę i zrobić ostatnie fotki.
Taksówka wiezie nas na dworzec. Pakujemy się do naszej 6 osobowej kuszetki i zapadamy w sen.
Od jutra zaczyna się prawdziwa podróż. Ciekawe co i kogo na naszej drodze postawi los.