Pobudka o 7.00. Szybkie ogarnięcie się i 7.30 spotykamy się na śniadaniu. śniadanie jest w formie szwedzkiego stołu. Są potrawy europejskie oraz kuchnia miejscowa. My troszkę tęsknimy już za żółtym serem i wędlinom więc zaczynamy od jedzenia europejskiego. Następnie przechodzimy od potrawy do potrawy tak co by wszystkiego spróbować. Po godzinnej uczcie udajemy się do portu gdzie po licznych targach udaje nam się znaleźć lodź po satysfakcjonującej nas cenie. Płacimy po 100 000 dongów za łódź i po 40 000 za wejście na teren parku narodowego i za wstęp do 1 jaskini. Wypływamy. Rejs ma potrwać około 4 godzin. Po godzince dopływamy do pierwszej przystani gdzie idziemy zwiedzać jaskinie. Następnie wracamy na łódkę i kontynuujemy rejs po zatoce. Wygląda to troszkę jak by naszą jurę krakowsko częstochowską zalać wodą i co wyższe skałki by wystawały. Legenda głosi że podczas jednego z najazdów chińczyków na Wietnam, ludzie tak żarliwie się modlili do bóstw że te przysłały smoka. Smok ten przyleciał i pluł perłami. Każda perła w zetknięciu z wodą zamieniała się w górę. W wyniku tego flota chińska pogubiła się w tym labiryncie, a część statków roztrzaskała się o skały.
Po pewnym czasie nasza dżonka dobija do pływającej centrali rybnej gdzie można zaopatrzyć się w świeżuteńkie ryby i owoce morza. Kermit i Toni wybierają sobie po kolei różne specjały które niebawem zostaną im przyrządzone na statku. Ja w oczekiwaniu na nich zwabiam swym wzrokiem pływający warzywniak i nabywam kiść mini bananów. Odpływamy. cały czas otaczają nas nieziemskie widoki. Po drodze do drugiej jaskini mijamy wodne miasto. Zwiedzamy jaskinie. W pewnej chwili Kermit wystrzelił nam jak z procy i pobiegł w kierunku wyjścia. Po zwiedzaniu jaskini udajemy się na statek, a Kermita jak nie było tak nie ma. Po chwili dostaję od niego telefon. Mam się udać do WC z misją ratunkową zabierając papier i nawilżone chusteczki. Do końca dnia nabijamy się z tego faktu.
Po dopłynięciu do portu jest już 17. My o 23 mamy z Ha Noi pociąg, a autobus jedzie około 3,5 godziny. Na dworcu okazuje że musimy poczekać 20 min. Udajemy się do pobliskich taksówkarzy i po długich targach udaje nam się wynająć taxi do Ha Noi za 500 000 dongów (29 USD). Cena bardzo dobra bo za autobus musieli byśmy zapłacić nie wiele mniej i jeszcze wziąć taxi do domu z dworca.