Jako że imprezka z małej zrobiła się całkiem spora to jak zwykle wstajemy kolo południa.
Na 19 mamy zarezerwowany basen w Brukseli więc powoli trzeba się zbierać. O 14 po śniadaniu pakujemy samochodzik i ruszamy w kierunku Brukseli.
Nie speszy nam się bardzo więc jedziemy powoli i podziwiamy krajobrazy.
Do Brukseli docieramy o 17. Odnajdujemy NEMO 33 (cywilny najgłębszy basen nurkowy gdzie można zanurkować na głębokość 33 metrów, podobno głębszy i większy mają w NASA, ale tam nas jeszcze nie chcą wpuścić ). Nurkowanie zaczyna się od 19. Należy przyjść minimum 45 min przed rozpoczęciem nurkowania. Na wejściu okazujemy nasze nurkowe licencje, wypełniamy papiery, wnosimy opłatę w wysokości 22 Euro za osobę. W tej cenie mamy 60 minut pływania w basenie, wypożyczenie kompletnego sprzętu (maska, płetwy, automat, butla, kamizelka). Na basen można wnieść tylko i wyłącznie swoją maskę, płetwy kaloszowe oraz aparat do zdjęć podwodnych (bez zewnętrznej lampy). Jako że głębokość jest spora to obowiązkowo każdy musi posiadać swój komputer. Jeśli go nie masz można go na miejscu wypożyczyć za 6 Euro.
Na 15 minut przed wejściem do wody jesteśmy wpuszczeni do szatni. Przebieramy się w kostiumy kąpielowe i wchodzimy na płytę basenu. Basen jest niepozorny i bardzo mały. Zjawia się instruktor i przeprowadza briefing. Przez pierwsze 10 minut mamy snurkowanie, następnie można zacząć skręcać sprzęt i zacząć nurkować. Skręcamy sprzęt i zaczynamy. Na początek lądujemy na półce 5 m. Tam sprawdzenie sprzętu. Mój główny automat podaje wodę więc zmieniam go na octopus bo szkoda czasu na wypływanie i zamianę go na drugi. Schodzimy na 10 m. Tam zaczyna się tunel prowadzący do studni która opada na głębokość 33 metrów. Przepływamy powoli zaglądając we wszystkie możliwe zakamarki. Dopływamy na skraj studni i przed naszymi oczami pojawia się głębia. Powoli zaczynamy opadać na dno. Na dnie robimy sobie obowiązkową sesję zdjęciową. W pewnym momencie zauważam że w obudowie znajduje się niewielka ilość wody. No ładnie zaraz aparat szlak trafi. Na szczęście ilość wody pozostawała bez zmian. Ustawiłem tak aparat żeby nie miała z nim kontaktu i kontynuowaliśmy nurkowanie. Jako że limity bez dekompresyjne szybko zaczynają się zbliżać do zera czas rozpocząć wynurzanie. Wracamy na głębokość 10 m. tam robimy mały przystanek a następnie udajemy się na półkę 5 m gdzie wszyscy jak foczki leżą na przystanku bezpieczeństwa. W pewnym momencie słyszymy dzwonek pod wodą. To sygnał że powoli kończy się czas i mamy 5 minut na wyjście z wody. Kończymy nasze nurkowanie i wychodzimy z wody. Następna grupa już czeka żeby wejść na snurkowanie. My w tym czasie rozkręcamy sprzęt i udajemy się do szatni. 60 minut minęło jak z bicza trzasnąć. Trzeba będzie tu koniecznie wrócić i jeszcze raz zanużyc się w odmęty basenu, gdzie woda ma 31 stopni na dnie, nie szczypie w oczy i jest chlorowana :)
Po basenie udajemy się jeszcze na nocne zwiedzanie starówki. W programie pomnik sikającego chłopca no i oczywiście gofry. Jak można było by pominąć ten punkt w kraju z którego się wywodzi ten deser. Na koniec jeszcze tylko zakup kilku pudełek belgijskiej czekolady i ruszamy w drogę. Na nocleg chcemy się zatrzymać w hotelu F1 w Bohum w Niemczech. Cena hotelu jest bardzo dobra bo tylko 31 euro za pokój a miasteczko jest oddalone o 250 km od Brukseli po autostradzie do Polski.