Po wczorajszych nocnych atrakcjach dziś wstajemy z większą ochotą na zwiedzanie. Na pierwszy ogień idzie pałac królewski. Aby się tam dostać trzeba mieć odpowiednie ubranie. Muszą to być w przypadku mężczyzn długie spodnie i koszula zakrywająca ramiona, a w przypadku kobiet spódnica przynajmniej za kolano i bluzka zakrywająca ramiona. Po przejściu kontroli moralności udajemy się do kasy po bileciki. Po chwili jesteśmy już w środku. Oprócz nas jest jeszcze spory tłumek. Wszędzie są turyści. Zwiedzamy po kolei budowle i komnaty. W połowie pałacu znajduje się świątynia z jadeitowym Buddą. To ten sam który kiedyś został podarowany przez władców Syjamu królowi Laotańskiemu, a po paru wiekach przez innego w brutalny sposób odebrany. Po tym właściwie najciekawszym obiekcie w całym kompleksie oglądamy pałac do końca. Kolejne kroki kierujemy w stroną muzeum narodowego. Po zwiedzeniu wystawy udajemy się się do kolejnej rezydencji królewskiej za pomocą oczywiście tuk tuka. Ustalamy ceną i znowu pozwalamy się troszeczkę obwieźć po sklepach co sprawia że cena spada znowu do 20 batów za pół dnia jeżdżenia