Dziś wstajemy wcześniej. Po drodze wstępujemy do ambasady Kambodży którą napotykamy przypadkiem. Okazuje się że załatwienie wizy potrwa jakieś 15 - 20 minut. Wypełniamy formularze, dołączamy ksero paszportu i po wniesieniu 20 dolarów stajemy się posiadaczami wizy. Śmiesznie to wszystko wyglądało bo Pan konsul wyjął z biurka naklejki wizowe, wkleił je do paszportu, wypisał je długopisem i opatrzył pieczęciami. Wszystko na naszych oczach.
Następnie udajemy się w kierunku muzeum. Niestety nie docieramy tam ogarnięci podziwianiem ulicznych przygotowań do zbliżających się obchodów chińskiego nowego roku. Jest to tu najważniejsze święto. Tak jak my na święta ubieramy choinkę to oni kupują i przystrajają drzewka mandarynkowe. Na każdym kroku spotykamy handlarzy. Coraz więcej osób je kupuje i transportuje na skuterkach. Bardzo fajnie to wygląda jak jedzie mały Wietnamczyk a za nim wielkie drzewko.