Budzimy się, jest 19. Paweł z Kermitem (Krystian) wpadają na pomysł aby pójść na masaż. Ja nie do końca mam ochotę na takie przyjemności dlatego się rozdzielamy. Oni z Tonim idą na masaż (nie myślcie sobie nie wiadomo czego, taki zwykły relaksujący) a ja z Anią udaję się na kolację i nocne zwiedzanie miasta. Zostałem zabrany do knajpki na pieczoną wołowinę. Dostaliśmy talerz pełen surowej wołowiny i płucek oraz palnik i talerz do smażenia tego wszystkiego. Jedzonko było genialne. Knajpka miała super klimat. Wszystkie śmieci rzucało się na podłogę. Pod naszym stolikiem była dość pokaźna ich ilość. Po posiłku udaliśmy się w okolice jeziora w centrum miasta. Tam zostałem profesjonalnie oprowadzony po znajdujących się nie opodal zabytkach.