Geoblog.pl    1lejek    Podróże    Wietnam, Kambodża, Laos, Birma, Tajlandia, Malezja, Singapur, Chiny - ZAKOŃCZONA    Wypożyczamy skuter - zwiedzanie Hue
Zwiń mapę
2009
01
lut

Wypożyczamy skuter - zwiedzanie Hue

 
Wietnam
Wietnam, Huế
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 16285 km
 
Dziś mamy troszkę lenia. Nic nam się nie chce z rana. Krystian ma autobus o 10, a my postanawiamy mu nie przeszkadzać pakowaniu i przygotowaniach. Zostajemy prawie do 9.30 w łóżkach. Odprowadzamy Krystiana do busa i się żegnamy. Następnie przenosimy nasze rzeczy do innego pokoju. Tym razem mamy miejscówkę na 6 piętrze bez windy. Nie narzekamy bo jest tani a niewiele ustępuje poprzedniemu.
Wychodzimy na miasto. Po około 20 minutach stwierdzamy że nie mamy pomysłu na ten dzień więc może by tak pożyczyć skuter i wybrać się za miasto w poszukiwaniu grobów cesarskich. Jak pomyśleliśmy tak zrobiliśmy. Na początku troszkę się obawiamy bo ruch spory, a my nie do końca pewnie się czujemy na skuterze. Z oszczędności pożyczamy taki z biegami. Ten z automatyczną skrzynią biegów był dwa razy droższy. Przez pewien czas mam problemy ze zmianą biegów ale nie przeszkadza nam to jechać. Wzbudzamy powszechne zaciekawienie. Chyba nie często biali pożyczają tu skutery, choć są w ofercie wszystkich hoteli. Tankujemy naszego żelaznego konia za 30 000 dongów (1,8 USD) i udajemy się za miasto w wzdłuż rzeki. Po drodze napotykamy na pagodę Thien Mu o której czytaliśmy w przewodniku. Parkujemy skuterek na parkingu i idziemy zwiedzać. Pagoda naprawdę przepiękna. Wrażenie robią na nas ogrody. Paweł o mało co nie nadeptuje na węża pełzającego po chodniku. Następnie śledzimy go przez chwilę w trawie. Nie wiemy czy był jadowity. Na wszelki wypadek zwracamy baczniejszą uwagę gdzie stawiamy nogi. Do końca dnia będziemy się śmiać i przepychać kto ma iść po trawie pierwszy "idź przodem niech wiedza ze mamy pokojowe zamiary" :D.
Odbieramy skuterek płacimy za parking 5 000 D (0,3 USD) i jedziemy dalej w poszukiwaniu grobowców. Powoli droga robi się coraz węższa i mijamy kolejne wioski. Wydaje nam się że chyba to nie ta droga. Wracamy się do pagody. Tam pokazując nazwę grobowca pytamy się o drogę. Wskazują nam kierunek z którego wróciliśmy. Postanawiamy na każdym skrzyżowaniu pytać się o drogę w ten sposób docieramy do głównej drogi którą to mamy jechać około 10 km. Rzeczywiście po tym dystansie jest kierunek i odnajdujemy nasze miejsce przeznaczenia. Parkujemy skuterek znowu za 5 000D i udajemy się na zwiedzanie. Wstęp do kompleksu kosztuje 55 000D. Trochę drogo ale nie mamy wyjścia. Po wejściu okazuje się że grobowiec to kompleks budynków i rezydencyj zajmujący prawie 23 hektary powierzchni. Znajduje się tam nie tylko grobowiec władcy ale też jego letnia rezydencja z kilkoma domami, jeziorkami, dwoma domami konkubin i wszystkim co do życia potrzebne. Naprawdę spory kompleks. Obchodzimy wszystko dookoła. Po zwiedzaniu udajemy się skuterkiem na zwiedzanie okolicznej wioski, a następnie wracamy tą samą drogą do Hue. Po drodze odwiedzamy Panią z wózkiem przysmaków gdzie zjadamy obiad składający się z sajgonek, kulki niespodzianki, pieczonej szynki i bananów w cieście. Kulka niespodzianka okazuje się być wypełniona mięsem, grzybami,cebulą i jajkiem. Bardzo nam smakuje. Za cały posiłek płacimy 48 000D (2,7 USD). Jedziemy jeszcze do sklepu aby kupić nową kartę sim na rozmowy do Polski. W mieście biali patrzą się na nas z uśmiechem. Podjeżdżamy do jednego gościa który czyta mapę i mówimy "motobyke mister". Na początku nie odrywając oczu mówi nam "no". Ponawiamy naszą prośbę. Wtedy spogląda na nas i się uśmiecha. Żartujemy sobie tak jeszcze kilka razy. Spotykamy na ulicy sprzedawcę bagietek i nabywamy kilka na jutro na śniadanie i żeby zrobić sobie kanapki. Wracamy do hotelu żeby odpoczęć, ale chyba wieczorem wyskoczymy na miasto troszkę się po lansować na motorku. Jutro ruszamy dalej do Da Nang na pół dnia a potem do Hoi An gdzie pewnie zostaniemy ze 2 dni.
Ps. Lansik na motorku był super. Miejscowi jak się podjeżdżało do sklepu czy straganu od razu serwowali niższe ceny i byli skłonniejsi do drobnych targów. W ten sposób po nocnym zwiedzaniu miasta razem z Pawłem zrobiliśmy zakupy spożywcze na następne dni po bardzo atrakcyjnych cenach.
Jazda skuterem idzie mi coraz lepiej. Już mniej się boje robić dziwne manewry na skrzyżowaniach i nauczyłem się skręcać w lewo. Bez problemu mi już idzie przejeżdżanie po prostej na skrzyżowaniu gdzie nie mam pierwszeństwa. Spełniłem też kilka razy swoje marzenie jadąc na czerwonym. Tu wszyscy tak robią :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (37)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
g
g - 2009-02-03 13:28
Bardzo optymistyczny wpis :) Sukcesy z zakresu samorozwoju, ekonomiczne i interakcyjne, a do tego wszystkiego jeszcze przyjemności zakazanego owocu. Cieszę się i gratuluję :)
 
Aga
Aga - 2009-02-07 18:37
Jesteś moim mistrzem tato :)
 
g
g - 2009-02-11 01:26
Świetnie zdjęcia łodzi i ożywcze drzewo ppoż :) Tak trzymać!
 
Grzdacz
Grzdacz - 2010-01-14 14:35
Jazda skuterkiem w Wietnamie to bardzo ciekawe i pouczajace przeżycie :) Troche tam pojeździliśmy skuterkiem pare razy z duszą na ramieniu.
 
 
1lejek
Radek Ś
zwiedził 15.5% świata (31 państw)
Zasoby: 190 wpisów190 43 komentarze43 1046 zdjęć1046 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
20.09.2011 - 27.09.2011
 
 
07.03.2011 - 01.04.2011
 
 
06.11.2009 - 11.11.2009